Trądzik, pryszcze, wągry- zmora każdego wieku

Dzisiejszy post będzie odskocznią od ostatnich recenzji oraz makijaży. Chciałabym się dokładnie skupić na problemie, który tak na dobrą sprawę dotyczy każdego- w mniejszym lub większym stopniu.

PRYSZCZE


Nasza twarz na co dzień musi stykać się z wieloma różnymi bakteriami, brudem i zanieczyszczeniami. Odruchowo dotykamy twarzy, kiedy coś nas dziwi, bawi, albo po prostu mamy taką gestykulację. Ja w swojej pracy stykam się z osobami, które dawno zapomniały, co to jest mydło. Jeden raz efekt miałam natychmiastowy. Dotknęłam skóry nad wargą. Godzinę później miałam pięknego, bolącego i pulsującego syfa (nie pryszcza, SYFA), z którym walczyłam skutecznie, ale długo.
Dobrze, ale jak odróżnić pryszcze od wągrów albo np prosaki?

PRYSZCZE- tu nie trzeba żadnej wielkiej encyklopedii żeby wyjaśnić czym są. Jednak warto Wam wyjaśnić jak powstają. Niestety zauważyłam, że dużo osób jakby miało klapki na oczach pod tym względem.
Etymologia pryszczy jest bardzo spersonalizowana. Mogą wychodzić ze względu na stres, na zmiany klimatyczne, jako reakcje alergiczne, dziedzicznie, genetycznie, wynikając z choroby skóry. Najczęściej jednak są wynikiem i takim jakby fajnym białym kuzynem wągrów. Albo i ich dzieckiem. W każdym razie wygląda to następująco: twarz nieoczyszczana, bez zabiegów, bez toników, zapychana makijażem, brudem= pryszcz.

WĄGRY- to cudowne czarne punkciki na twarzy, które już powinny sugerować, że należy coś z sobą zrobić. Wągry to nic innego jak zapchane do granic możliwości pory, na których końcu gromadzi się brud zapychając dojście nawet wody. Ich pojawienie się jest jak sygnał wizualny, że zaraz będą pryszcze.
Mogą być niezauważalne albo grupowo usiane np na nosie.

PROSAKI- ach...nie wiem jak wy, ale ja ich nie znoszę. Mam jednego na powiekach, często wyłażą na policzku przy zejściu z nosa. Czym są? To te białe krostki, których się nie da wycisnąć. Są twarde i białe, ale nie bolą, ciągle tam są i jakby kpią.
Prosaki powstają przez zablokowanie kanalików łojotokowych w skórze. 

JAK SIĘ TYM ZAJĄĆ?

W dzisiejszych czasach odpowiedź na to zagadnienie jest bardzo łatwa i jednocześnie trudna. Kiedyś na łupież używało się rozmemłanego jajka, a na cellullit fusy po kawie. Dzisiaj mamy szeregi półek, rzędy lekarzy i od groma ofert w internecie na różne zabiegi. Dlatego z nich wszystkich wyłonię to, co naprawdę jest Wam potrzebne.

1. Oczyszczanie twarzy- co najmniej dwa razy do roku; na jesień i na wiosnę mikrodermobrazja, manualne oczyszczanie twarzy, kawitacja. Jakikolwiek wybierzecie zabieg ma być oczyszczający na skórę. Ja preferuję manualne oczyszczanie twarzy, może jestem masochistką, ale ufam rękom i precyzji kosmetyczek. Oczyszczenie twarzy pozwoli na taki fresh start w kolejne pory roku.

2. Codzienna pielęgnacja twarzy- powiem Wam na moim przykładzie.
  • tonik oczyszczający pory - ja posiadam Under20, polecam serdecznie,
  • woda micelarna - zmycie makijażu jak i równiez brudu z całego dnia, ja mam Vichy
  • żel myjący z peelingiem- drobne złuszczanie, plus oczyszczanie twarzy na codzień. Ja używam Clean And Clear
  • tonik pielęgnacyjny- ja mam liftingujący, wy możecie wygładzać skórę albo nawilżać
  • krem na noc z aloesem od Ziaji
  • krem pod oczy liftingujący
  • arnika na sińce i opuchliznę pod oczami
  • żel aloesowy
To wszystko posiadam w swojej szafce łazienkowej. Nie wszystko zawsze chce mi się używać, ale jedno Wam powiem na pewno. W październiku miałam sprawdzaną skórę pod względem ewentualnych braków, problemów etc. Poza tym, że mało się kremowałam nic mi pani kosmetolog nie mogła powiedzieć więcej.
Jeśli co drugi dzień zrobicie peeling na twarz to super. Pamiętajcie jedynie, że twarz nie znosi gruboziarnistych i mydlanych produktów. Dlatego sięgnęłam po produkt dostosowany do takiej skóry.

Wyżej wymieniłam dwie podstawowe rzeczy/czynności, które pozwolą na zapobieganie pojawianiu się zmian na twarzy. Co jednak, kiedy już je posiadacie? Tutaj kwestia leży  w systematyce, pieniądzach i ewentualnej opiece dermatologa.

Pryszcze:
  • wysuszanie; najprostsza technika na to aby pryszcz zniknął z naszej twarzy jest jego wysuszenie. Tutaj idealnie sprawdza się tonik do twarzy, maść cynkowa, pasta do zębów oraz parę innych ale już dermatologicznych produktów. Jest to technika bardzo dobra, komfortowa i powoduje, że ropa się wysusza i odpada zostawiając skórę świeżą i bez blizn.
  • "wywalanie"; nie mam tu na myśli wyduszania samodzielnie! Niezawodna do tego jest maść ichtiolowa, która działa za nasze paluszki i robi to dokładnie. Idealna wtedy, gdy pryszcz się buduje, głęboko pod skórą, ale my mamy bolącą gulę na twarzy. Przyspiesza tworzenie się pryszcza i dąży do jego pozbycia się z organizmu.
  • wszelkiej maści zabiegi- nie każdy trądzik da się usunąć tak delikatnie i nieinwazyjnie. Nierzadko trzeba nam udać się do kosmetyczki albo dermatologa, lepiej szybciej niż później.
Wągry:
  • oczyszczanie- manualne, peelingami, zabiegami- jakakolwiek forma i jak tylko się da. Ja mam prosty sposób. Ciepłą wodą spryskuję sobie twarz w miejscu gdzie jest wągier (nie węgier ani wągr) po czym delikatnie przez chusteczkę wyduszam. Potem tonizuję, zimną wodą zamykam por, nakładam coś łagodzącego podrażnienia i już. W przypadku usiania wągrami polecam jednak zabieg.
  • plastry na nos- Holika Holika albo inne koreańskie firmy oferują naprawdę skuteczne produkty, dlatego jak już coś takiego chcecie to lepiej w nich zainwestować niż w te reklamowane w tv.
  • zapobieganie! Tonizowanie twarzy, oczyszczanie, jak gromadzi się nadmiar sebum na twarzy to kupić w Rossmannie takie bibułki na twarz.
Prosaki
  • konsultacje; obowiązkowo! Prosaków nie można wyciskać! Dlatego najpierw pokażcie je kosmetyczce i w zależności od ich umiejscowienia przekują je Wam igłą sterylnie, albo odeślą do dermatologa. W najgorszym przypadku, czyt. moim, wchodzi w grę okulista. Wyduszając prosaki narażacie się na powikłania, zakażenie a jak prosak jest na powiece to można sobie uszkodzić wzrok. Ale można szukać rozwiązań.
  • wysuszanie; peeling na skórę oraz tonik wysuszający są dobrym początkiem. Na moje pomógł, chociaż ten na powiece jest uparty. Można próbować olejek herbaciany, który stopniowo pobudzi skórę do łuszczenia.

To tyle na dzisiaj. Ufam, że poruszyłam parę ważnych kwestii, które są Wam nieobce. Zacznijcie przede wszystkim od dbania o siebie, o swoją skórę, pijcie wodę, zmywajcie makijaż na noc :)

Na koniec przypominam Wam tylko:

1 komentarze:

  1. Po tym wpisie widać, że masz mierne pojęcie o temacie i nigdy nie miałaś poważnego problemu z trądzikiem. Gdybym miała cytować, co jest z tym tekstem nie tak, zacytowałabym połowę. Litości, dziewczyno, wyedukuj się porządnie, zanim zaczniesz komuś doradzać. Osobom, które mają poważniejszy problem niż dwa pryszcze na krzyż Twoje porady dot. pielęgnacji głównie zaszkodzą.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.