Skóra i jej problemy

Witajcie!

Pod pierwszym moim postem poruszyłyście parę ważnych kwestii, które myślę, iż wymagają doprecyzowania.
Pierwszy komentarz mówił o sprawie objętości- jest taki preparat, który pomoże Wam zwiększyć i to nie optycznie, a faktycznie wzrost włosa.

Do tego szamponu można dokupić wcierkę łopianową. Całość wyjdzie na około 16 zł w Rossmannie. Produkt sprawdzony przez moją mamę. Jednak pamiętajcie, że użycie preparatu tego typu nie da efektu "CUD". Objętość włosa zwiększy również terapia u fryzjera na odżywienie cebulki włosa, również wspomniane masaże, a na pewno należy zmienić tryb życia i jedzenia. Polecam też osobiście sok z aloesu jako wcierkę, albo dodatek do herbaty- od środka i od zewnątrz wspomoże.
Drugi komentarz zwracał uwagę na inną stronę medalu. Jeśli masz przetłuszczające się włosy nie polecamy działań pobudzających pracę komórek łojotokowych w skórze głowy. Bardziej polecam szampony z mlekiem kozim obniżającym pH skóry oraz płukankę z pokrzywy. Im mniej obciążamy włosy tym lepiej i tym mniej problemów z przetłuszczaniem się skóry.

Dobra, trzeci komentarz. Link do zakupu maseczki do włosów Bania Agafi jest w pierwszym poście.
Kallos Bananowy : http://allegro.pl/maska-bananowa-do-wlosow-kallos-1000ml-odzywka-hit-i5206414948.html
Ten sprzedawca ma wiele innych produktów, o których będę pisać. Ale dla przykładu w sklepie kosmetycznym kupiłabym go za 30 zł, a tu za 9 :) Jest różnica.
Tam również znajdziecie Amlę, a Loton z Babydream jest do kupienia w Rossmannie. Postaram się jednak lokować Wam produkty jakie kupuję.

Komentarz Wagabundy jednak zainspirował mnie do poruszenia tematu problemów skórnych, z którymi właściwie każda z nas się borykała. Zatem temat główny tego posta:

SKÓRA

Powiem Wam szczerze, że dałabym wiele, aby nie mieć pojęcia na temat pielęgnacji skóry. Chciałabym by była sama w sobie jedwabiem bez skazy. Ale nic z tego!
Od paru lat ze względu na stres w miejscach pracy zaczęłam cierpieć na nerwicę natręctw oraz niemal miałam owrzodzenie żołądka. Efekt był taki, że na mojej skórze ramion, pleców, piersiach oraz twarzy pojawiały się swędzące wypryski, na które nie miałam rady. Zaś nerwica sprawiła, że pięknie to rozdrapywałam tworząc co rusz głębsze blizny. I tu ostrzegam, żeby pozbyć się takich ciemnych przebarwień na plecach i ramionach zapłaciłam dość tanio, bagatela 1500 zł. W dwa miesiące. Zatem nie polecam chodzenia w moje ślady.
Jednak zapytacie jak poradziłam sobie z wypryskami na twarzy i dekolcie.
Głównie pomogły mi tabletki antykoncepcyjne, które unormowały poziom hormonów w moim organizmie. Dlatego możecie skorzystać z tej opcji. Oczywiście jednak zdarzają się mi nadal takie wpadki syfkowe. Mam też cerę przetłuszczającą się w sferze T. Zatem to moje tym razem TOP 6 produktów na pokonanie pryszczy :)


1. Cetaphil
Jestem zdania, że ten produkt warto mieć, ale czy faktycznie pomaga? Zanim zaczęłam brać tabletki niewiele mi dał, ale jest polecany i może jestem wyjątkiem? W każdym razie przed ślubem, kiedy znowu miałam stresowe wypryski dopomógł. 
To produkt drogi, tak uważam. 42 zł za balsam bez zapachów, a jedynie z obietnicami to dość sporo. Rynek takimi jest przesycony, szczególnie jak sięgnąć po produkty Ireny Iris, które na dodatek ładnie pachną. Mam zatem mieszane uczucia, ale nie żałuję, że posiadam ten balsam. Dobrze wydany pieniądz.

2. Differin
Określiłabym tą maść mianem leku. Wydawana jedynie na receptę. Ale jeśli mam być szczera to jest tak cudowny produkt, że po kolanach do Częstochowy bym po niego szła jakbym musiała.
Zalety: mała tubeczka, wszędzie się mieści. To maść typowo punktowa, wydajna i szybko działa. Wysusza każdy punkt. Jeśli czujesz, że rodzi się coś pod skórą i tym posmarujesz to nie wyjdzie, dwa dni będzie się czerwienić, aż zniknie! 

Pięknie tonizuje skórę twarzy, pozostawia wrażenie ulgi. Przynajmniej ja tak to odczuwam, twarz mam gładką, matową, świeżą, całe sebum znika. Niestety nie mam już niżej 20 lat, ale stwierdzono u mnie trądzik dla dorosłych. Zatem cóż lepszego?

Kupiłam go jako tester i spełniał się idealnie. Nie polecam go jednak używać jako normalny podkład na dzień, a bardziej jako podkład na czas w domu, kiedy nie ma gości, ludzi i możecie wyglądać naturalnie. Jestem zdania, że wśród ludzi używamy produktów lepszej jakości, a nie półproduktów dla nastolatków. Z problemami walczymy w domu.
Oba produkty razem się dopełniają i spełniają swoją rolę. Krem zapycha niestety pory, więc należy mocno i dokładnie go zmywać.

5. Pro Formula Pure Process
Żel antybakteryjny dostępny za grosze w Tesco. Zdesperowana szukałam różnych alternatyw dla mojej skóry, również tych, co z dermatologią miały tyle wspólnego, co moja stopa z piłką nożną. Niby się nadaje, ale nie kopnie dobrze. Produkt szczypie podczas aplikacji, wysusza skórę bardzo mocno i nie da się go zakręcić, zatem nie zdążyłam go zużyć jak już był do wyrzucenia. Kupcie najpierw tester w saszetkach zanim użyjecie, żeby nie było, że nie ostrzegałam.

I ostatnia...czarodziejka wieczoru:
Kupiłam ten krem właśnie na przebarwienia na skórze, wynikające z mojej nerwicy. Jest cudowny! Wyrównuje koloryt skóry, delikatnie usuwa przebarwienia, nawet blizny wydają się mniej oderwane od rzeczywistości. Pięknie pachnie, jest bardzo wydajny i współmiernie do tego kosztuje. Ja dorwałam go na promocji wysyłkowej i nie żałuję.

Dobrze to teraz sprawy mniej chemiczne i apteczne. Preparaty na twarz pielęgnujące, które wymagają od was nieco więcej?
- Aloes- już dawno udowodniono, że sok z tej rośliny jest w stanie nawet pomarszczona heterę zamienić w super łanię. Działa odżywczo na skórę, pobudza komórki do regeneracji i nie obciąża jej. To proces długofalowy.
- Olejek arganowy- prawdziwy argan nie ma zapachu i jest bardzo przezroczysty. Ja mamie kupiłam go w Maroku. Nie dajcie się nabierać, szukajcie dobrze, a produkty gdzie piszą, że jest- sprawdźcie na którym miejscu w składzie jest. Zapewne jest ułamek procenta.
- Lipa i rumianek.
Macie wybór- albo iść do kosmetyczki, albo samemu oczyszczać sobie skórę. Ja wybieram parówkę z koszyczka lipy i rumianku. Po 15 minutach mam otwartą skórę twarzy, delikatnie wyduszam czarne punkciki, potem peeling proszkiem do mikrodermobrazji , chłodną wodą zamykam pory, maseczka odświeżająca i już :)

Nie stosuję maseczek własnego wyrobu. Po prostu nie mam na to czasu. Nauczyłam się wybierać produkty odpowiednie dla mojej skóry, stąd na przykład dla osób z przetłuszczającą się sfera T nie polecam wszelkiej maści glinek, bo mogą uczulać. Fajna maseczkę kupiłam z serii Bania Agafi: Ekspresowa maseczka do twarzy. Uwielbiam to uczucie chłodu jakie mam po jej zastosowaniu.
Ogółem nie polecam Wam wierzyć w każde bajki opowiadane Wam przez reklamy z TV. Nie wszystko złoto co się świeci. Oglądajcie skład i wystrzegajcie się alkoholi, wody i perfumów na pierwszych miejscach. Parafina także nie jest specjalnie cudowna na skórę, bo ją zatyka. Nie myjcie twarzy mydłem tylko chłodną wodą.
I szukajcie równiez w internecie, czytajcie opinie, pytajcie publicznie. A co najważniejsze: korzystajcie z produktów naturalnych: wyciągu z brzozy, pokrzywy, rumianku, aloesu.

Jeśli macie do mnie pytania o produkty to czekam na nie. Jestem również ciekawa waszych opinii, jak i tego czy skusiłam Was do zrobienia drobnych zakupów :) Piszcie i inspirujcie mnie do dalszych postów!

Kiedy kobieta ścina włosy to znak, że zamierza zmienić swoje życie...

...kiedy zaczyna o nie dbać, to oznacza, iż chce je poprawić. Śmiało można tak wydłużyć słynny cytat Coco Chanel.
Długo myślałam nad tym jak rozpocząć tego bloga, czy się przedstawić, opowiedzieć o sobie, a może zacząć jakby nigdy nic bez zbędnych zapowiedzi. W końcu wybrałam złoty środek.

Witajcie kochane kobietki!
Ten blog jest poświęcony jedynie Nam: naszym potrzebom, naszym zmartwieniom i wszelkim "om", które spędzają sen z Naszych powiek. Podzielę się z Wami wiedzą o kosmetykach i ich stosowaniu, a także wszelkimi nowinkami związanymi z upiększaczami.

Zaczniemy od problemów z włosami. Oto moje 5 podstawowych produktów, które uważam, że każda kobietka powinna mieć w domu i stosować je naprzemiennie:

1. Dabur Amla
Jest to olejek do włosów z amli, indyjskiego agrestu. Przeznaczony dla każdego koloru włosów od ciemnych blondów po czarne. Jeśli masz farbowane i nie jesteś platynową blond to polecam. Moje włosy były zawsze grube i puchate przy głowie, im dłuższe tym cieńsze, słabsze się stawały. Amla je wzmocniła i odżywiła. Po użyciu włosy są jedwabiste, delikatne i gładkie, dobrze się prostują. Olejek ma specyficzny zapach, nie każda z nas będzie z niego zadowolona.  Stosuję go na przemian z drugim olejkiem, o którym Wam opowiem niżej, przynajmniej raz/dwa razy w tygodniu.

2. Babydream- szampon
Ja używam akurat tego, zakupionego w Rossmannie produktu. Ty użyj droższego, jak wolisz, na przykład od firmy PG dla dzieci. Babydream był moim testerem. Często się denerwuje, efektem są zatem łuszcząca się skóra głowy, swędzenie, odruch czochrania się i czasami miewałam rany z tego tytułu. Wiele z nas się do tego nie przyznaje, chcemy być nieskazitelne. Ale przyznajcie ile razy starałyście się zrobić coś żeby stres dnia codziennego nie pokazał się w postaci łupieżu albo pryszczy? Dorosłe osoby również mają z tym problem, szczególnie kiedy nie umieją z tym walczyć. Stąd wybór szamponu padł na produkt dla dzieci, delikatny i nieobciążający włosa. Można powiedzieć, że ja już nie mam problemów wyżej wymienionych. Spróbujcie zamienić zwykły szampon na taki dla dzieci, oceńcie same po tygodniu strukturę waszych włosów oraz skóry głowy. Jedyny minus- po umyciu włosy są twarde i szorstkie. Używajcie po nim odżywki.

3. Kallos Banana- odżywka
Na Bogów! Uwielbiam odżywki Kallosa, mogłabym polecić każdą po kolei, bo wiem, że się sprawdzą. Pięknie pachną, a co najważniejsze- spełniają swoją rolę. Po szorstkich, puchatych i brzydkich włosach nie ma śladu! Banana jest odżywką multiwitaminową, przeznaczoną dla włosów suchych i zniszczonych. Natychmiast odźywia, tworzy taką powłokę ochronną, ułatwia rozczesywanie i uodpornia na zmiany temperatury (jeśli włosy suszymy suszarką).
Efekty są natychmiastowe. I uwaga dziewczyny- poszukajcie dobrze na allegro, regularne sklepowe ceny nie zawsze są dobre. Odżywka starczy na długo, ale można ją dostać bardzo tanio.

4. Loton Oil Therapy 
Wybrałam wersję z ekstraktem z orzechów makadamia i awokado. Do wyboru jest również olej kokosowy i arganowy. Oba już w domu posiadałam, pierwszy w wersji oleju nierafinowanego, a drugą wynegocjowaną w czasie podróży przez Maroko, zatem prawdziwy, a nie podróbka. Chciałam spróbować czegoś nowego, a makadamii jeszcze nie używałam. Połączenie stosowania Amli z Lotonem dał zamierzony efekt. Opisany już przeze mnie. Dlaczego dwa olejki? Włosy przyzwyczajają się do kosmetyku, tak jak my jemy codziennie coś innego, bo nasze kubki smakowe tego wymagają, tak i włosy chcą odmian, stałych impulsów do odżywiania. Loton jest dobrym produktem o (nawet) dobrym składzie. Nie ma w nim samego perfumu. Minusem jest brak % w składzie. Mogę jedynie domniemywać po kolejności ingrediencji, że nie ładuję we włosy aromatów ciesząc się jak z olejku.

5. Bania Agafi
Cytat ze strony lawendowaszafa24, z której kupowałam produkt:
Balsam do włosów – ochrona koloru na mlecznej serwatce z wyselekcjonowanymi syberyjskimi ziołami stworzony specjalnie do intensywnego odżywienia, regeneracji i efektywnej ochrony włosów farbowanych. Pozwala zachować na długi czas intensywny kolor, nadaje włosom blask i czyni je bardziej elastycznymi. Ułatwia rozczesywanie.
Nic dodać nic ująć. Warto, produkt za tak niewiele, a mi starczył na parę miesięcy.

Podsumowując. Przedstawiłam Wam takie moje top 5, ale produktów do włosów mam w domu tyle, że mogłabym salon otworzyć. Co chwila testuję coś nowego, sprawdzam kolejne produkty, dlatego to nie ostatni post na temat pielęgnacji włosów.
Moje drogie kobietki, przypomnę Wam taką podstawową zasadę dbania o włosy:

1. Olejowanie 1 do 2 razy w tygodniu. Pozostaw olej na godzinę, albo na całą noc i umyj włosy.
2. Stosuj produkty z koziego mleka (np szampony Ziaja), które obniżają pH skóry głowy.
3. Dobierajcie produkty niekoniecznie drogie, wyżej wymienione 5 nie kosztowały razem nawet 40 złotych.
4. Róbcie sobie masaż głowy podczas mycia.
5. Raz w miesiącu podcinajcie końcówki.

Jeśli macie do mnie jakieś pytania to piszcie komentarze, postaram się na nie odpowiedzieć w miarę możliwości. To, co przekazuję to są moje subiektywne opinie i nie musicie się z nimi zgadzać. Każdy ma inne włosy i reaguje różnie na kosmetyczne produkty. Jeśli używacie takich jak ja to napiszcie co o nich sądzicie :)
A jeśli ten wpis Wam się spodobał to powstanie kolejny, już o innych kosmetykach.

Pozdrawiam!
Obsługiwane przez usługę Blogger.