Wiosna z Make Me Bio

Hejka!

Po ponad półrocznej przerwie wracam do Was :)
Zdążyłam w tym czasie wzbogacić moją kosmetyczkę, a przy okazji nabyć nieco więcej doświadczenia. Wiem, że nie zawsze moje porady są trafione, jednak pragnę przypomnieć, że to blog subiektywny, a ja nie chwalę się kosmetycznym wykształceniem ani certyfikatami. Swoją wiedzę zdobywam od innych ludzi, wzbogacam poszukiwaniami i własnymi doświadczeniami. Dlatego oceniajcie moje posty jak posty koleżanki, która po prostu się interesuje, nie koniecznie jest wyrocznią :)

W tym poście porównam trzy produkty od 3 różnych producentów i z różnych stref cenowych. Wszystkie przetestowałam i są z tej samej kategorii- krem nawilżający.


BIELENDA NEURO GLIKOL + VIT.C NAWILŻAJĄCY KREM NA DZIEŃ

(zdj. Cocolita)
Cena od 20 zł do 35 zł, sklepy internetowe i stacjonarne.

Opis producenta: Krem skutecznie podnosi jakość i kondycję skóry. Dzięki zawartości KWASU GLIKOLOWEGO w stężeniu 0,5% i w 100% STABILNEJ WITAMINY Cgwarantuje podwójną, nowoczesną  eksfoliację, w wyniku czego skóra zostaje dogłębnie zrewitalizowana i odnowiona, zmarszczki wygładzone, a przebarwienia zredukowane. Zawarty w kremie NEUROPEPTYD ma na celu wywołanie podobnych procesów  w skórze, jak zabiegi medycyny estetycznej z użyciem toksyny botulinowej, która blokuje skurcze mięśni twarzy odpowiedzialne za powstawanie zmarszczek. Preparat skutecznie opóźnia procesy starzenia, zwęża pory, redukuje błyszczenie cery mieszanej, ujędrnia i optymalnie nawilża. Wyrównuje koloryt i rozświetla cerę, a wysoki filtr SPF 20 chroni odnowiony naskórek przed promieniowaniem UV.
Cytat ze strony producenta. Tam również znajdziecie dokładny opis działania i efekty jakie ma dawać używanie tego kremu.

Moja opinia: Kupiłam ten krem w okresie letnim, aby dodatkowo nawilżyć skórę twarzy i wzbogacić w witaminę C. Leniwie oczekiwałam również działania Witaminy C i w efekcie ładnej opalenizny. Oczywiście to drugie poszło w las, bo pogoda była jaka była. Krem jest lekki, ale ma konsystencję, którą łatwo idzie przedobrzyć, a w efekcie roluje się na twarzy. Ładnie pachnie. Na świeżo zmytą twarz po makijażu wersja nocna szczypie. Wersja na dzień nie utrzymuje makijażu, spływa on. Przy czym ja w okresie letnim używam świetnym BB creamów od Mishy albo podobnych lekkich, matowiąc pudrem ryżowym. Zatem ogólnie powinno wszystko być wchłonione, a nie jest.
Najgorszy mój krem ever. Przy czym cenę uważam za mocno zawyżoną. 35 zł w Rossmannie za jeden krem, a drugi na noc tyle samo? Przepraszam Was dziewczyny, ale nie polecam.


MAKE ME BIO ORANGE ENERGY NAWILŻAJĄCY KREM DLA CERY NORMALNEJ I WRAŻLIWEJ

(zdj. Cocolita)
Cena na stronach internetowych 52 zł.

Opis producenta: Cytrusowa bomba witaminowa to wystrzałowa mieszanka dla skóry normalnej. Nawilżenie, blask i energia gwarantowana.
Odkryj niezrównane właściwości wyjątkowych składników. Naturalnie z Make Me Bio.
Świetny opis co nie? Trzy zdania. Ale żeby nie było za krótko dodam Wam opis składu całkowitego kremu.

Skład:
Woda z kwiatu pomarańczy - działa tonizująco i rozjaśniająco. Pomaga walczyć z przebarwieniami i zmarszczkami, dodając skórze energii. Oczyszcza i działa przeciwzapalnie, zaś jej intensywny, pomarańczowy zapach pobudza zmysły, odpręża i orzeźwia skórę.
Olejek mandarynkowy - działa antyseptycznie i zmiękczająco. Łagodzi problemy skórne, zmniejszając zapalenia i pomagając w walce z trądzikiem. Odżywia skórę, nadając jej zdrowy wygląd, zaś cytrusowe nuty zapachowe pobudzają zmysły.
Wyciąg z rumianku - działa łagodząco i regenerująco. Wykazując silne właściwości przeciwzapalne wygładza skórę i zapobiega powstawaniu niedoskonałości. Oczyszcza, ujędrnia, zmiękcza skórę, a przy tym pomaga wyrównywać jej koloryt.
Olejek ze słodkich migdałów - działa nawilżająco i ujędrniająco. Dzięki bogactwu witamin i składników mineralnych skutecznie regeneruje, chroni przed utratą wody z komórek i opóźnia procesy starzenia się skóry. Dodatkowo jego przyjemny, orzechowy zapach koi zmysły.
Olejek jojoba - działa normalizująco i doskonale pielęgnuje. Struktura olejku zbliżona jest do sebum wydzielanego przez skórę, dzięki czemu wytwarza on naturalną barierę ochronną na powierzchni skóry, zapewniając odpowiedni poziom nawilżenia i blask. Dzięki olejkowi skóra jest miękka i jędrna.
Masło shea - działa ochronnie i regenerująco. Dzięki wysokiej zawartości witaminy A i E opóźnia procesy starzenia się skóry i chroni przed wolnymi rodnikami. Dodatkowo zabezpiecza skórę przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych, takich jak wiatr, słońce czy woda.
Moja opinia: Skusiła mnie próbka tego kremu z Cocolity. Jak wiecie jestem mega oszczędna, czasami żal mi wydać pieniądze na jakiś produkt, martwiąc się czy moje kaprysy są na tyle ważne, aby tyle kosztować. I tu pojawiła się marka Make Me Bio. Cudownie pomarańczowy krem, który tak soczyście pachnie, że mogłabym go zjeść! Krem po nałożeniu pięknie się wchłania, nie roluje, idealnie zgrywa z podkładem pod makijaż jako baza. Z cera nic się nie dzieje. Buzia jest gładka, miękka i przyjemnie odprężona! IDEAŁ. Mega polecam tą markę! Sama pokuszę się o inne ich produkty.

Lierac, Hydragenist, Crème Hydratante Oxygénante Repulpante (Nawilżający krem dotleniający)


(zdj. KWC)
Cena od 100 zł do 110 zł.

Opis producenta: Lierac, prekursor kosmetyków hybrydowych, stworzył unikalne połączenie tego co najlepsze w nauce i naturze, opracowując kompleks HYDRA O₂ (biomimetyczny tlen, kwas hialuronowy, liście Ambiaty, koncentrat witamin i minerałów), odtwarzający korzyści zabiegu infuzji tlenowej. Skoncentrowany kompleks HYDRA O₂ 7% otula skórę, skutecznie ją nawilżając i przynosząc suchej skórze uczucie głębokiego komfortu.
Zawiera: NMF 5%, pigmenty "soft focus" 1% oraz masło morelowe 1%, uzyskane z oleju z pestek moreli, które koi, nawilża i odżywia skórę.
Skóra jest intensywnie nawilżona i wypełniona, a zmarszczki i drobne linie wygładzone. Cera odzyskuje świeżość i blask. Świeża i dobrze wchłaniająca się konsystencja, o subtelnym różanym zapachu, z delikatnymi nutami białych kwiatów. Testowany pod kontrolą dermatologiczną. Nie zatyka porów. Bez parabenów. Idealny dla skóry suchej i bardzo suchej.

Moja opinia: Krem dostałam w prezencie na urodziny. Oczywiście się ucieszyłam, bo Lierac ma swoją publikę i fanów. Ja mam mieszane uczucia, głównie ze względu na to, że to prezent. Jednak jeśli chodzi o moją skórę to...kiepski. Roluje się. To raz. Dwa, zapach ma bardzo jak Nivea. Konsystencja lekka i przyjemna, ale szczypie na noc. Po paru dniach używania pojawiły mi się pryszcze na skroniach i nosie. Zatyka pory wbrew własnemu opisowi. Czy sama bym go kupiła? Raczej nie, wpierw bym przetestowała z próbką. Po to one są. Drogie kremy trzeba wybierać rozsądnie. Nie zawsze cena= jakość.

Podsumowując :)
Polecam Wam sprawdzić Make Me Bio-> LINK
Cena adekwatna do jakości, chociaż wg mnie jak na produkt nasz krajowy jest cudowny! Pamiętajcie, że nie zawsze to jaką cenę ma produkt świadczy o jego byciu organicznym bądź dobrym działaniu. Próbujcie wychodzić poza te produkty :) I nie sięgajcie po tandetę.

Pozdrawiam Was ciepło!
Obsługiwane przez usługę Blogger.