Wróg każdej kobiety- Cellulit

Jak powstał? Kto go wymyślił? Dlaczego właśnie ja?
Oto pytania jakie przychodzą na myśl po usłyszeniu słowa cellulit, bądź zobaczeniu tego "cudu" na własnej skórze.

Etymologia


 Cellulit- nieprawidłowe rozmieszczenie tkanki tłuszczowej, występujące razem z obrzękowo-włóknistymi zmianami tkanki podskórnej. Pojawia się po okresie dojrzewania, nasilają się w ciąży, menopauzie i w zaburzeniach hormonalnych[1]. Efektem jest nierówna i pofałdowana powierzchnia skóry ud, bioder, kolan, pośladków, ramion i sutków. Na skórze tych partii ciała mogą być widoczne guzki i zgrubienia, czasami mogą one powodować ból.
Zmiany występują przede wszystkim wśród kobiet i młodych dziewcząt i powodowane są prawdopodobnie przez nadmiar estrogenów w ich organizmie. Cellulit rzadko występuje u mężczyzn.
- cytat za Wikipedia.

Prostymi słowami

Skórka pomarańczowa to efekt złej diety, nieprawidłowego poziomu hormonów i związanych z tym zaburzeń. 
Zła dieta czyli pełna tłuszczy, soli i złych węglowodanów. Na taki nieskomplikowany sposób ujmując jest to zatrzymana woda w organizmie, która tworzy grudki i po dłuższym czasie twardnieje, zamienia się w tkankę tłuszczową i bardzo paskudną zmianę.
Hormony- tu walka jest przesympatyczna, zwykle kończy się na ich ustabilizowaniu np antykoncepcją.

Jak walczyć?


Jest parę opcji, które pozwolą szybciej pozbyć się tego wroga numer 1. Jednak są to rzeczy towarzyszące jedynie prawidłowej diecie i ćwiczeniom.
Dietą idealną do pozbycia się cellulitu jest dieta redukcyjna oparta o wysokobiałkowe produkty, które to wymuszają na naszym organizmie lepszą przemianę materii i pobudzają tkankę tłuszczową do redukcji.
Ćwiczenia typu interwały, a także aerobic- pływanie, taniec, zumba.
Poniżej dodatki, które można stosować przy okazji odchudzania.

1. Kawa

Nie zawsze nałóg jest wrogiem kobiety. Powiem Wam więcej, kawa nie jest szkodliwym nałogiem jeśli jest używana z głową. Jak to mówią- wszystko jest dla ludzi, ale my lubimy używki i uzależnienia. Jednak tutaj kawa nie tyle nam potrzebna do adrenaliny podczas ćwiczeń, o ile do bardzo fajnych maseczek.
Możecie użyć gotowych preparatów zawierających kawę, albo zaparzcie kawę świeżozmieloną albo mieloną i fusy wetrzyjcie w wadliwe miejsca. Owińcie się folią spożywczą, poczekajcie pół godziny i zmyjcie. 

2. Masaże

Do masaży można używać pasów masujących albo drewnianych , gumowych masażerów, rollerów. Niektórzy polecają również rękawice. Codzienne, rutynowe masowanie miejsc obarczonych pomarańczową klęską przyspiesza ich pozbycie się, a to wszystko przez ich rozbijanie na mniejsze.

3. Pasy termiczne.

Mowa tu o pasach neoprenowych. Warto zainwestować w odzież sportową neoprenową albo w pasy, w zależności gdzie występuje cellulit. Zwiększając temperaturę ciała przyspieszamy wszystkie procesy w ciele, tym samym rozbijając pomarańczową skórkę.

Podsumowanie


Te trzy techniki wypróbowałam na sobie, więc wiem, że działają. Jeśli znacie inne sposoby to koniecznie dajcie mi o tym znać. Napiszcie komentarz, zasubskrybujcie, dodajcie do znajomych, zostawcie lajka.
Pamiętajcie, że cokolwiek robicie warto o tym poczytać więcej z naukowego punktu widzenia.
Dieta redukcyjna- dla osób z problemami serca oraz różnymi chorobami, alergiami, proponuję udać się wpierw do lekarza na konsultację.

Wiosna z Make Me Bio

Hejka!

Po ponad półrocznej przerwie wracam do Was :)
Zdążyłam w tym czasie wzbogacić moją kosmetyczkę, a przy okazji nabyć nieco więcej doświadczenia. Wiem, że nie zawsze moje porady są trafione, jednak pragnę przypomnieć, że to blog subiektywny, a ja nie chwalę się kosmetycznym wykształceniem ani certyfikatami. Swoją wiedzę zdobywam od innych ludzi, wzbogacam poszukiwaniami i własnymi doświadczeniami. Dlatego oceniajcie moje posty jak posty koleżanki, która po prostu się interesuje, nie koniecznie jest wyrocznią :)

W tym poście porównam trzy produkty od 3 różnych producentów i z różnych stref cenowych. Wszystkie przetestowałam i są z tej samej kategorii- krem nawilżający.


BIELENDA NEURO GLIKOL + VIT.C NAWILŻAJĄCY KREM NA DZIEŃ

(zdj. Cocolita)
Cena od 20 zł do 35 zł, sklepy internetowe i stacjonarne.

Opis producenta: Krem skutecznie podnosi jakość i kondycję skóry. Dzięki zawartości KWASU GLIKOLOWEGO w stężeniu 0,5% i w 100% STABILNEJ WITAMINY Cgwarantuje podwójną, nowoczesną  eksfoliację, w wyniku czego skóra zostaje dogłębnie zrewitalizowana i odnowiona, zmarszczki wygładzone, a przebarwienia zredukowane. Zawarty w kremie NEUROPEPTYD ma na celu wywołanie podobnych procesów  w skórze, jak zabiegi medycyny estetycznej z użyciem toksyny botulinowej, która blokuje skurcze mięśni twarzy odpowiedzialne za powstawanie zmarszczek. Preparat skutecznie opóźnia procesy starzenia, zwęża pory, redukuje błyszczenie cery mieszanej, ujędrnia i optymalnie nawilża. Wyrównuje koloryt i rozświetla cerę, a wysoki filtr SPF 20 chroni odnowiony naskórek przed promieniowaniem UV.
Cytat ze strony producenta. Tam również znajdziecie dokładny opis działania i efekty jakie ma dawać używanie tego kremu.

Moja opinia: Kupiłam ten krem w okresie letnim, aby dodatkowo nawilżyć skórę twarzy i wzbogacić w witaminę C. Leniwie oczekiwałam również działania Witaminy C i w efekcie ładnej opalenizny. Oczywiście to drugie poszło w las, bo pogoda była jaka była. Krem jest lekki, ale ma konsystencję, którą łatwo idzie przedobrzyć, a w efekcie roluje się na twarzy. Ładnie pachnie. Na świeżo zmytą twarz po makijażu wersja nocna szczypie. Wersja na dzień nie utrzymuje makijażu, spływa on. Przy czym ja w okresie letnim używam świetnym BB creamów od Mishy albo podobnych lekkich, matowiąc pudrem ryżowym. Zatem ogólnie powinno wszystko być wchłonione, a nie jest.
Najgorszy mój krem ever. Przy czym cenę uważam za mocno zawyżoną. 35 zł w Rossmannie za jeden krem, a drugi na noc tyle samo? Przepraszam Was dziewczyny, ale nie polecam.


MAKE ME BIO ORANGE ENERGY NAWILŻAJĄCY KREM DLA CERY NORMALNEJ I WRAŻLIWEJ

(zdj. Cocolita)
Cena na stronach internetowych 52 zł.

Opis producenta: Cytrusowa bomba witaminowa to wystrzałowa mieszanka dla skóry normalnej. Nawilżenie, blask i energia gwarantowana.
Odkryj niezrównane właściwości wyjątkowych składników. Naturalnie z Make Me Bio.
Świetny opis co nie? Trzy zdania. Ale żeby nie było za krótko dodam Wam opis składu całkowitego kremu.

Skład:
Woda z kwiatu pomarańczy - działa tonizująco i rozjaśniająco. Pomaga walczyć z przebarwieniami i zmarszczkami, dodając skórze energii. Oczyszcza i działa przeciwzapalnie, zaś jej intensywny, pomarańczowy zapach pobudza zmysły, odpręża i orzeźwia skórę.
Olejek mandarynkowy - działa antyseptycznie i zmiękczająco. Łagodzi problemy skórne, zmniejszając zapalenia i pomagając w walce z trądzikiem. Odżywia skórę, nadając jej zdrowy wygląd, zaś cytrusowe nuty zapachowe pobudzają zmysły.
Wyciąg z rumianku - działa łagodząco i regenerująco. Wykazując silne właściwości przeciwzapalne wygładza skórę i zapobiega powstawaniu niedoskonałości. Oczyszcza, ujędrnia, zmiękcza skórę, a przy tym pomaga wyrównywać jej koloryt.
Olejek ze słodkich migdałów - działa nawilżająco i ujędrniająco. Dzięki bogactwu witamin i składników mineralnych skutecznie regeneruje, chroni przed utratą wody z komórek i opóźnia procesy starzenia się skóry. Dodatkowo jego przyjemny, orzechowy zapach koi zmysły.
Olejek jojoba - działa normalizująco i doskonale pielęgnuje. Struktura olejku zbliżona jest do sebum wydzielanego przez skórę, dzięki czemu wytwarza on naturalną barierę ochronną na powierzchni skóry, zapewniając odpowiedni poziom nawilżenia i blask. Dzięki olejkowi skóra jest miękka i jędrna.
Masło shea - działa ochronnie i regenerująco. Dzięki wysokiej zawartości witaminy A i E opóźnia procesy starzenia się skóry i chroni przed wolnymi rodnikami. Dodatkowo zabezpiecza skórę przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych, takich jak wiatr, słońce czy woda.
Moja opinia: Skusiła mnie próbka tego kremu z Cocolity. Jak wiecie jestem mega oszczędna, czasami żal mi wydać pieniądze na jakiś produkt, martwiąc się czy moje kaprysy są na tyle ważne, aby tyle kosztować. I tu pojawiła się marka Make Me Bio. Cudownie pomarańczowy krem, który tak soczyście pachnie, że mogłabym go zjeść! Krem po nałożeniu pięknie się wchłania, nie roluje, idealnie zgrywa z podkładem pod makijaż jako baza. Z cera nic się nie dzieje. Buzia jest gładka, miękka i przyjemnie odprężona! IDEAŁ. Mega polecam tą markę! Sama pokuszę się o inne ich produkty.

Lierac, Hydragenist, Crème Hydratante Oxygénante Repulpante (Nawilżający krem dotleniający)


(zdj. KWC)
Cena od 100 zł do 110 zł.

Opis producenta: Lierac, prekursor kosmetyków hybrydowych, stworzył unikalne połączenie tego co najlepsze w nauce i naturze, opracowując kompleks HYDRA O₂ (biomimetyczny tlen, kwas hialuronowy, liście Ambiaty, koncentrat witamin i minerałów), odtwarzający korzyści zabiegu infuzji tlenowej. Skoncentrowany kompleks HYDRA O₂ 7% otula skórę, skutecznie ją nawilżając i przynosząc suchej skórze uczucie głębokiego komfortu.
Zawiera: NMF 5%, pigmenty "soft focus" 1% oraz masło morelowe 1%, uzyskane z oleju z pestek moreli, które koi, nawilża i odżywia skórę.
Skóra jest intensywnie nawilżona i wypełniona, a zmarszczki i drobne linie wygładzone. Cera odzyskuje świeżość i blask. Świeża i dobrze wchłaniająca się konsystencja, o subtelnym różanym zapachu, z delikatnymi nutami białych kwiatów. Testowany pod kontrolą dermatologiczną. Nie zatyka porów. Bez parabenów. Idealny dla skóry suchej i bardzo suchej.

Moja opinia: Krem dostałam w prezencie na urodziny. Oczywiście się ucieszyłam, bo Lierac ma swoją publikę i fanów. Ja mam mieszane uczucia, głównie ze względu na to, że to prezent. Jednak jeśli chodzi o moją skórę to...kiepski. Roluje się. To raz. Dwa, zapach ma bardzo jak Nivea. Konsystencja lekka i przyjemna, ale szczypie na noc. Po paru dniach używania pojawiły mi się pryszcze na skroniach i nosie. Zatyka pory wbrew własnemu opisowi. Czy sama bym go kupiła? Raczej nie, wpierw bym przetestowała z próbką. Po to one są. Drogie kremy trzeba wybierać rozsądnie. Nie zawsze cena= jakość.

Podsumowując :)
Polecam Wam sprawdzić Make Me Bio-> LINK
Cena adekwatna do jakości, chociaż wg mnie jak na produkt nasz krajowy jest cudowny! Pamiętajcie, że nie zawsze to jaką cenę ma produkt świadczy o jego byciu organicznym bądź dobrym działaniu. Próbujcie wychodzić poza te produkty :) I nie sięgajcie po tandetę.

Pozdrawiam Was ciepło!
Obsługiwane przez usługę Blogger.