Rzęsy jak efekt motyla

Dobry dziewczyny :P

Tknęło mnie dzisiaj do napisania posta, jakiego już dawno powinnam była napisać- i argumenty były i pomysł był. Jednak jak już tłumaczyłam się w ostatnim poście, pozwoliłam sobie na lenistwo. Ale ad rem.

Jakoś na początku maja/pod koniec kwietnia, kiedy był tydzień promocji w Rossmannie, ogłosiłam miesiąc z jednym produktem:


LONG4LASHES
pielęgnacyjny tusz do rzęs

Zapewnienia producenta:
Innowacyjna Enhancing Mascara została stworzona, aby pielęgnować, wzmacniać i wspomagać wzrost rzęs. Dzięki unikalnemu zestawowi składników aktywnych niezwykle podkreśla rzęsy – zdecydowanie je wydłuża i podkręca. Jednocześnie nadaje im objętość i widocznie unosi, podkreślając spojrzenie i optycznie otwierając oko. W rezultacie pozwala stworzyć efektowny makijaż. Formuła zawiera biotynę, która wzmacnia rzęsy i stymuluje ich wzrost oraz kwas hialuronowy, nadający połysk i zdrowy wygląd. Woski roślinne i wosk pszczeli odpowiadają za kondycję rzęs – ich miękkość i elastyczność. Wyprofilowana szczoteczka pokrywa rzęsy optymalną warstwą produktu, aby uzyskać natychmiastowy efekt spektakularnego podkręcenia. Formuła przetestowana dermatologicznie i oftalmologicznie pod nadzorem lekarza dermatologa-alergologa oraz lekarza okulisty. (strona internetowa Long4lashes.pl)

Ok. Świetnie.
Inaczej mówiąc miało mnie olśnić, rozkochać w sobie i sprawić, że uznam każdy dzień bez tego tuszu za stracony.
Zacznijmy od początku.
Szczoteczka tego tuszu z jednej strony ma krótsze włoski z drugiej dłuższe. Wykonana jest z sylikonu. Krótsze włoski precyzyjnie czeszą dolne włoski i te trudniej dostępne kąciki oka, dłuższe rozczesują na całą długość. Ma to swoje plusy i minusy, ponieważ giętkość szczoteczki sprawia, że jak jakaś rzęsa mi przyhaczy i zatrzyma ostro tusz to potem odskakuje i uderza mi w oko. Same wiecie, że to kurcze boli! Oko łzawi i i trzeba poprawiać korektor pod oczami.
Inna sprawa, że tusz ze szczoteczki zostaje nie tylko na rzęsach ale również na górnej powiece. Powoli zasycha i łapie się skóry przy czesaniu od nasady.
Plusem na pewno jest to, że nie powoduje alergii, nie ma dziwnych oparów, zapachów.

Przejdźmy dalej-> sama jakość tuszu. Tusz nie jest wodoodporny i starczy wacik z wodą i schodzi. To oznacza, że starczy się popłakać, mieć skłonność do łzawienia z oczu, albo trafić na inny kontakt z cieczą, aby patrzeć jak makijaż nam spływa po policzkach.
Jakościowo tusz nie zachwyca. Ok, ma ładny kolor, czesze cudownie ale ani nie wydłuża, ani nie pogrubia- szału nima. Dodatkowo mamy przecież wiele obietnic!

To teraz te obietnice:
1. Dzięki unikalnemu zestawowi składników aktywnych niezwykle podkreśla rzęsy – zdecydowanie je wydłuża i podkręca. 
Nie zauważyłam niesamowitego podkreślenia moich rzęs, wyglądają normalnie, ani nie wydłuża ani nie podkręca. Mają taki sam wygląd tylko zabarwiony na czarno.

2. Jednocześnie nadaje im objętość i widocznie unosi, podkreślając spojrzenie i optycznie otwierając oko.
Nie nadaje objętości, jedynie rozczesuje, co może dać takie wrażenie. Nie otwiera oka. Kawa to robi. Albo tusz Bourjois.

3. Formuła zawiera biotynę, która wzmacnia rzęsy i stymuluje ich wzrost oraz kwas hialuronowy, nadający połysk i zdrowy wygląd. Woski roślinne i wosk pszczeli odpowiadają za kondycję rzęs – ich miękkość i elastyczność. 

Tutaj zatrzymam się na dłużej. Miesiąc czasu używałam tego tuszu, dzień w dzień idąc do pracy miałam go na sobie, zmywałam pod wieczór. Zrobiłam zdjęcie rzęs przed i rzęs po. Nie ma różnicy. Nie urosły, nie zgęstniały, nie są połyskujące jak róg jednorożca, chore nigdy nie były więc na zdrowy wygląd nie odpowiem. Moje rzęsy są normalne, takie jak były. Zdjęć nie pokażę, nie warto, bo nie ma co oglądać. Serio.

A teraz mała niespodzianka:

W tym samym czasie co rzęsy poświęcałam dla sprawy, tak nacierałam brwi olejkiem rycynowym. Urosły jak głupie. Nawet nie zauważyłam kiedy. Umiejętne rozprowadzanie (tam gdzie chciałam mieć brwi, a nie na całe czoło) sprawiło, że mam silne, gęste brwi plus uzupełniłam puste wcześniej miejsca i nie muszę dorysowywać sobie brwi.

Cena olejku- 8 zł
Cena tuszu- 34 zł
Efekt- brak efektu.

Same zdecydujcie kogo kieszeń napchacie własnymi pieniędzmi i sięgajcie po naturalne produkty. Są najlepsze.

A czy wy stosowałyście jakieś produkty L4L? Albo olejek rycynowy? Pochwalcie się wynikami i opiniami :)

Szampon Orientana i maska TREATMENT WAX

Hejka :)

Dawno już nic nie publikowałam, głównie ze względu na zmianę miejsca pracy, wdrażanie się, a także ze względu na ogólną przypadłość nazywaną lenistwem.

Jednak czas przerwać tą stagnację i w dniu dzisiejszym wracam do Was z nowościami.

I. Orientana Ajurwedyjski szampon do włosów

Jaśmin i migdałecznik

Producent tego szamponu obiecuje nam wiele:
Naturalny szampon do włosów na bazie roślin indyjskich stworzony według formuły ajurwedyjskiej. Nie zawiera SLS/ SLES, silikonów, parabenów, ani innych szkodliwych substancji chemicznych. Nie plącze włosów, nawilża je i odżywia.
Do włosów cieńkich i delikatnych
DZIAŁANIE AKTYWNYCH SKŁADNIKÓW:
Amla- zapobiega wypadaniu
Reetha- naturalnie oczyszcza
Shikakai- zmiękcza i wygładza
Lodhra- chroni skórę głowy
Jaśmin - nadaje połysk
Migdałecznik - wzmacnia i odżywia
SKŁAD:
Pełny skład: Aqua, Lauryl Glucoside, Palm Kernel/Coco Glucoside, Cocamidopropyl Betanine, Sodium Cocoyl Glutamate, Glycerin, Jasminum Officinale Extract, Emblica Officinalis Fruit Powder,  Sapindus Mukurossi Fruit Powder,  Aloe Barbadensis Leaf Juice, Glyceryl Oleate, Camellia Sinensis Leaf Extract, Sodium PCA, Rosa Damascena Flower Water, Hydrolyzed Wheat Protein, Terminalia Bellerica Fruit Extract, Oryza Sativa Bran Oil, Acacia Concinna Fruit Powder, Symplocos Racemosa Bark Extract, Zinc PCA, Polyquaternium 10, Panthenol, Decyl Glucoside, Camellia Sinensis Seed Oil, Hydrolyzed Sweet Almond Protein, Xanthan Gum, Jasminum Sambac Flower Extract,  Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
Amla (Emblica Officinalis) - tradycyjnie stosowana w Indiach do pielęgnacji i wzmacnienia włosów. Wzmacnia cebulki włosów i zapobiega wypadaniu i rozdwajaniu się końcówek. Pielęgnuje skórę głowy, działając przeciwzapalnie i przeciwłupieżowo. Daje włosom gęstość i blask.

Reetha (Sapindus Mukurossi) - naturalna substancja czyszcząca i nabłyszczajaca

Shikakai - (Acacia Concinna) - oczyszcza włosy bez naruszania ochrony lipidowej i uszkodzeń. Wzmacnia cebulki włosa i pobudza wzrost. Zwiększa połysk, zmiękcza, wygładza włosy.

Lodhra (Symplocos Racemosa) - działa ściągająco i ochronnie na skórę głowy
SPOSÓB UŻYCIA:
Rrozprowadź szampon równomiernie na włosy, delikatnie je masując. Spłucz. 
Za www.orientana.pl
MOJA OCENA:
Szampon ma bardzo przyjemny zapach, lekko cytrusowy i kwiatowy. Nie jest wydajny, trzeba go dość dużo nałożyć i odpowiednio na całą głowę rozprowadzić, ponieważ słabo się pieni. Po spłukaniu włosy są splątane i szorstkie. Jednakże wypróbowałam go również bez stosowania odżywki bądź maski. Powiem Wam, że włosy po wyschnięciu były gładkie, puszyste, ale nie puszące się. Nie przetłuszczały się szybko, skóra głowy nie swędziała. Kupiłam ten szampon głównie dlatego, że z nerwów ponownie zaczęły być osłabione i wypadały. Po miesiącu stosowania zauważyłam zmniejszenie wypadania włosów i na pewno są zdrowsze.
Koszt: ok 35 zł.
Ocena: 10/10

II. 

RICHARDS & APPLEBY HENNA TREATMENT WAX ODŻYWCZY WOSK DO WŁOSÓW


Bardzo długo zastanawiałam się nad kupnem tego wosku. Wierzcie bądź nie, ale ma tak chemiczny skład, że martwiłam się o swoją głowę. I nie bez powodu. Ale o tym na dole w mojej ocenie.
Obietnice producenta:

Richards & Appleby Henna Treatment Wax Odżywczy Wosk do Włosów to produkt w postaci maski, który doskonale odżywia, regeneruje i poprawia kondycję włosów. Maska zawiera naturalne składniki m.in. ekstrakt z liści Lawsonia. Włosy stają się lśniące, miękkie w dotyku, odżywione. Wosk nie zmienia koloru włosów, dlatego może być stosowany na włosy farbowane. Maska intensywnie pielęgnuje włosy i skórę głowy. Struktura włosów odzyskuje sprężystość i połysk.
Zastosowanie: 
1. Wmasować maskę we włosy i skóre głowy (średnia długość włosów - 1 łyżka)
2. Owinąć włosy ręcznikiem na 15-30 minut.
3. Spłukać wodą, wysuszyć. 
4. Czynność powtarzać 1-2 razy w tygodniu.
Za sklepem www.cocolita.pl
MOJA OPINIA:
W skład Waxa wchodzi dużo substancji wysuszających skórę głowy, m.in. alkohol. To totalne przeciwieństwo wszelkich produktów jakie stosowałam. Ale ma też jeden ważny plus- ten wosk to legenda wśród pokolenia mojej mamy. Wskazywany dla kobiet po chemioterapii do odzyskania włosów i przy wielkim łysieniu. Uznałam, że warto spróbować, za tą cenę...przeżyję, nie miałam nic do stracenia.
Pierwszym poważnym minusem jest to, że wysusza skórę głowy, więc mam poczucie jakbym łaziła z łupieżem. Drugim jest to, że trzeba długo trzymać produkt na głowie, a ja czasami wolę szybko umyć i wio do wyra. 
Plusem za to jest miękkość włosów, sprężystość, podatność na układanie i brak puszenia. Używając go z produktem Orientany osiągnęłam taki złoty środek- szampon czyści skórę i odżywia, a wosk pobudza włosy do rośnięcia. Mimo składu polecam każdemu, kto ma problem z włosami.
Ocena: 9/10
Cena: ok 10 zł

Powiedzcie mi czy Wy stosowałyście któryś z tych produktów? Jakie są Wasze opinie? Ja na pewno po Orientanę jeszcze sięgnę, warta jest swojej ceny. Czekam na Wasze komentarze :)
Obsługiwane przez usługę Blogger.